Nasza ostatnia wyprawa. Rzym w naszej pamięci pozostanie w kolorze sjeny. Jak zwykle szwędaliśmy się po zaułkach i wąskich uliczkach, bo te są dla nas najpiękniejsze. Bez tłumu turystów, leniwie grzejące się w słońcu od stuleci...Nie ma ich w przewodnikach...
I ten rozgrzewający, wszechobecny, ciepły kolor zachodzącego słońca wymalowany od wieków na domach...








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz